niedziela, 5 stycznia 2014

WOW ! Aż dwie nominacje ! xD


Zupełnie się tego nie spodziewałem, ale jak to mówią w sławnej reklamie "życie lubi zaskakiwać",
Zostałem nominowany do Liebster Award przez Kasie TomlinsonMarry Pingwin.
  DZIĘKUJĘ BAAARDZO ^^


 "Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie  obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


Odpowiedzi na pytania:

od Kasi
1. Ile masz lat?
Jak na razie 16. Za miesiąc skończę 17. :)
2. Dlaczego wybrałaś/eś właśnie takiego bohatera opowiadania?
W większości książek głównymi bohaterami, super herosami są mężczyźni, którzy ratują świat, a moja heroską będzie zwykła, nie różniąca się od innych nastolatka.
3. Czy ktoś z twoich znajomych (w realu) wie, że piszesz bloga?
Ktoś tam wie... Ale z tego co wiem, nikt nie czyta. 
4. Jaka jest twoja ulubiona książka?
Uwielbiam całą serie "Opowieści z Narnii", "Miecz Prawdy", "Małego Księcia", opowiadanie "Oskar i Pani Róża" i wiele innych, ale musiałbym wymienić większość, bo każda coś mi dała. 
5. Co inspiruje Cię do prowadzenia bloga?
Mam wielką wyobraźnie i uwielbiam pisać, słucham muzyki i po prostu pisze sam z siebie.
6. Czego boisz się najbardziej?
Że nie spełnię swoich marzeń. A z rzeczy normalnych... sam nie wiem dlaczego, ale przeraża mnie diabeł i demony. :/
7. Jakie jest twoje największe marzenie?
Chciałbym kiedyś zostać piosenkarzem. :) Głupie, ale najsilniejsze i najprawdziwsze. Jest ze mną od zawsze. 
8. Masz jakiś dobry sposób na poprawę humoru?
Śpiewam, to najlepsze lekarstwo.
9. Co daje Ci pisanie bloga?
Pisanie bloga pozwala mi poczuć się trochę jak kreator nowego świata, a komentarze i wyświetlenia i to, że komuś podobają się moje wpisy, dają kolejnego kopa.
10. Kto jest twoim ulubionym aktorem?
Bruce Willis. 
11.  Podaj przynajmniej trzy rzeczy, które koniecznie musisz zrobić przed śmiercią.
Wystąpić na Broadwayu; pomóc rodzicom i rodzeństwu, kupić im, co tylko będą chcieli; mieć najwspanialszą rodzinę na świecie i zaśpiewać z 1D.

od Marry
(niektóre pytania się powtarzają, więc nie będę się powtarzał xD)
1. Ile masz lat?
(odpowiedź wyżej)
2. Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
Piosenkarzem :D nie czułbym się dobrze jako ktokolwiek inny... to przykre, że mam takie ograniczone aspiracje życiowe xD
3. Gdzie chciałabyś mieszkać?
Chciałbym mieć dom w Londynie, w wysokim wieżowcu z pięknym widokiem w Nowym Jorku i dom na plaży w Malibu (uwielbiam morze) xD Chciałbym dużo podróżować.
4. Kto jest twoim ulubionym aktorem?
(odpowiedź wyżej)
5. Jakie jest twoje największe marzenie?
(odpowiedź wyżej)
6. Jakie seriale oglądasz?
W sumie ostatnio nie oglądam seriali... Kiedyś oglądałem TVD, Nie z tego świata, CSI (NY, Miami), Tajemny Krąg, Miecz Prawdy, Dwie spłukane dziewczyny, reszty nie pamiętam, ale było tego dosyć dużo... xD
7. Jaka jest twoja ulubiona książka?
(odpowiedź wyżej)
8. Jakiej muzyki słuchasz?
Różnej, zależy co przypadnie mi do gustu. Bywa, że podoba mi się tylko jedna piosenka jakiegoś zespołu, a za resztą po prostu nie przepadam... Musi mi wpaść w ucho i mieć jako taki tekst xD
9. Kto jest twoim idolem?
Na pewno 1D, Demi, Miley, Rihanna, Macklemore, Eminem,  :)
10. Jak wpadłeś na pomysł, by zacząć pisać bloga?
Miałem pomysł na opowiadanie fantasy, coś poważnego, ale wyszło tak, że chłopcy jakoś się do niego wplątali... :D
11. Czy ktoś z twoich znajomych wie, że piszesz bloga?
(odpowiedź wyżej)

Moje Pytania

1. Masz najlepszego przyjaciela ?
2. Motto życiowe lub ulubiony cytat.
3. Jakie jest twoje hobby ?
4. Co myślisz o marzeniach, to strata czasu, czy po prostu wyznaczenie celu w życiu ?
5. Z jakimi ludźmi nie chcesz mieć nigdy do czynienia ?
6. Bez czego nie wyobrażasz sobie życia ?
7. Dlaczego taka tematyka bloga, a nie inna ?
8. Czy przelewasz na postacie w swoim blogu własne uczucia i wspomnienia ?
9. Gdybyś mogła wziąć ze sobą jedną osobę na bezludną wyspę, kto by to był i dlaczego ? 
10. W dzieciństwie chciałam być ... ?
11. Od dzieciństwa chciałam zostać ... ?

Blogi, które nominuję :




piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 10 : "Fire"

Stąpała krok za krokiem w ciepłych, kolorowych skarpetkach z palcami po ciemnobrązowych panelach, nie wydając prawie żadnego dźwięku. Stanęła przy uchylonych drzwiach, gdzie korytarz skręcał w prawo. Zajrzała przez niewielką szparę do środka. Już z daleka słyszała odgłosy wydawane przez farby w sprayu. Zayn stał przed wielką białą kartką i poruszał ręką tworząc różne wzory. Justine stała zachwycona. Był taki skupiony i uśmiechnięty. Dawno nie widziała go tak zadowolonego. Zapukała delikatnie do drzwi.
- Mogę ? - spytała uprzejmie przerywając ciszę.
Zayn odwrócił się gwałtownie, a z jego twarzy powoli znikał szeroki uśmiech.
- Jasne... - powiedział odwracając głowę z powrotem do swoich dzieł - Wejdź...
Justine popchnęła drzwi i weszła do środka. Przymknęła je delikatnie nie naruszając ciszy. Podeszła powoli do Zayna patrzącego na swoje obrazy. Parsknął patrząc na jeden z nich.
- Sam malowałeś ? - zapytała znając odpowiedź - Ładne. Masz talent.
- Tak... - odpowiedział - Nie są jakieś nadzwyczajne, ale moje i na pewno dla mnie prawdziwe.
- A to kto ? - wskazała na jeden z obrazów z kimś namalowanym czarnym sprayem, kto przypominał jej...
- To Harry. - zaśmiał się - A to ty. - wskazał sprayem trzymanym w ręce na obraz leżący na łóżku.
Justine podeszła do niego i podniosła go spoglądając na "siebie", i uśmiechając się w duszy.
- A to Liam, Louis, Niall... - wskazał na kilka obrazów znajdujących się w różnych częściach pokoju. - A to ja. - ścisnął mocniej wargi i poniósł obraz z ziemi.
- Ładne... - powiedziała widząc jego autoportret.
- Nie musisz kłamać. - uśmiechnął się - Jestem okropnym malarzem.
- Na prawdę nie jest tak źle Zayn, serio świetnie malujesz ! Ooo... ten bardzo mi się podoba ! - podniosła z kąta obraz z wielkimi płomieniami i jakimś budynkiem. Dopiero teraz zauważyła że palili się na nim jacyś ludzie.
- Tak... - Zayn znów posmutniał - Też mi się podoba. - znów zacisnął wargi i odwrócił się podnosząc obrazy z ziemi i składając je jeden na drugim.
- Co jest Zayn ? - podeszła bliżej i chciała chwycić go za ramię.
- Nie dotykaj ! - odwrócił się gwałtownie i trącił jej rękę bokiem swojej. Popatrzył prosto w jej oczy. Widziała w nich ogień.
- Przepraszam... Powiedziałam coś nie tak ? - Justine poczuła się okropnie. Na jej twarzy pojawił się grymas. Poczuła, że jeśli Zayn czegoś nie powie, to zaraz się rozpłacze.
- Nie to ja przepraszam. Co ja robię ? - osunął się na nogach i usiadł ze zgiętymi nogami, obierając się o bok łóżka. Przeczesał włosy rękami i siedział trzymając twarz w dłoniach.
Justine zebrała wszystkie siły i powstrzymała łzę, która usilnie starała się wyrwać. Podeszła bliżej i usiadła obok Zayna. Znów spróbowała go przytulić.
- Nie ! - odsunął się w bok - Przepraszam Justine... - w jego oczach migotały łzy - Nie możesz...
- Dlaczego ? - powiedziała z wyrzutem, ale jej serce topniało gdy patrzyła w jego czekoladowe oczy - Dlaczego nie pozwolisz sobie jakoś pomóc. - chłopak odwrócił głowę do przodu - No dobra, jeśli nie chcesz to nie będę nalegała. - chciała wstać i wyjść.
- Tutaj nie o to chodzi Justine. - znów na nią spojrzał, a ona spłynęła po oparciu w dół.
- No to słucham. O co ? - czuła się speszona jego wzrokiem.
- O to ! - poniósł i otworzył dłoń, a na jej środku zapłonął ogień.
Był piękny, hipnotyzujący. Justine wpatrywała się w niego i nie mogła za nic spuścić wzroku. Mimo tego, że już to widziała i wiedziała trochę o magii, nadal nie mogła uwierzyć w to co widzi. To było takie nierealne i piękne. Nie zdążyła jeszcze oswoić się z tym wszystkim. Dla Kate i innych była to codzienność, która nie wzbudzała już takiej ekscytacji jak u niej. Dla Justine to coś nowego, zupełnie niezrozumiałego. Była ciekawska. Odruchowo podnosiła delikatnie rękę i próbowała dosięgnąć ognia. Zayn zamknął dłoń i ogień zgasnął, a Justine porwała rękę, i spuściła wzrok.
- Przepraszam... - powiedziała patrząc w ziemię.
- Nienawidzę tego... - Justine poczuła się okropnie. To ona była sprawczynią tego bólu.
- Nie chciałam... - wyjąkała nie podnosząc głowy.
- Nie chodzi mi o ciebie głuptasie. - uśmiechnął się i spojrzał na blondynkę, która odruchowo podniosła głowę. - Nienawidzę tego daru. Nikt nie widzi wtedy mnie, tylko ogień. Czego bym nie zrobił jest wszędzie. Od kiedy wyrwał się na wolność po raz pierwszy... jest tylko gorzej. - jego twarz znów przybrała smutny wyraz.
- Co się stało Zayn ? - znów próbowała go przytulić.
- Nie Justine ! - wykrzyknął i spojrzał na nią, a dziewczyna szybko odsunęła się dalej. W jego oczach była taka wściekłość i ból. - Nie dotykaj mnie. Nie chcę cię zranić. Proszę cię, nie obrażaj się na mnie. Po prostu nie możesz tego zrobić. - popatrzył na nią i odsunął się odrobinę w bok.
- Dlaczego Zayn ? Dlaczego nie mogę cię dotknąć ?! - spytała trochę poirytowana.
- W najlepszym wypadku wyszła byś stąd z kilkoma poparzeniami, albo wybiegła paląc się, lub zrobił bym ci coś jeszcze okropniejszego. Chcesz tego ? Bo ja nie... - Justine patrzyła na niego z dziwnym wyrazem twarzy - Myślałaś że to tak zabawnie móc sobie wyczarować ogień ? Nie... To nie jest zabawa. Jeśli mnie dotkniesz staniesz w płomieniach. Mnie ten ogień nie parzy, tak samo jak resztę moich przyjaciół, którzy siedzą na dole i nie wiedzą co może zrobić mój dar. Magia to nie zabawka. Niesie ze sobą różne wyrzeczenia. Kate mówiła ci, że nasze dary nie zostały jeszcze do końca odkryte. To kolejna część mojego daru. Nie wiem co ma oznaczać i do czego służyć, wiem, że po prostu jest. Kogokolwiek dotknę umiera, lub zostanie poważnie zraniony. Każde uczucie, ból, złość, nienawiść są silniejsze. Rozpalają się we mnie jak ogień. Ta siła rozrasta się we mnie i nie wiem czego nowego mogę się spodziewać. Nikt z nas nie może. Odkrywamy swoją moc stopniowo. Przychodzi z czasem. Otrzymamy ją w całości dopiero wtedy gdy, jak mówi księga prawa magii nic nie będzie stało na przeszkodzie, by magia mogła prawdziwie w nas zaistnieć. - odetchnął ciężko - Dlatego Justine nie możesz mnie dotykać. Nikt nie może i proszę nie próbuj tego zrobić. Może i posiadasz wyjątkowy dar, ale nikt nie powiedział, że ochroni cię on przede mną.
- Przepraszam Zayn... Nie wiedziałam... Ale gdy kogoś poznasz...? - spojrzał na nią.
- Nie mogę ! - krzyknął z wyrzutem, a w jego oczach pojawiły się łzy - Nikt nie może. Nie mogę nikogo przytulić, nie mógłbym skrzywdzić tej osoby. Nie potrafił bym. Nie wolno mi ! Muszę być sam. To dla nas o wiele bezpieczniejsze. Miłość to balast i słaby punkt, który może wykorzystać nasz przeciwnik. Trzeba nauczyć się z tym żyć. - jego głos stawał się spokojniejszy.
- Nie wolno ci tak mówić. - popatrzyła na niego ze współczuciem.
- Ty nadal nic nie rozumiesz... - opuścił głowę - Magia jest niebezpieczna. - spojrzał na obraz, który kilka minut temu trzymała w rękach Justine - Nieświadomie możemy zrobić coś okropnego. Magia znajdzie cię, choćbyś próbował uciekać, ona szuka tam, gdzie inni nie próbowali by nawet spojrzeć. Tak znalazła i mnie. - uśmiechnął się - Tak znalazła mnie twoja siostra. - popatrzył znów przed siebie i otrząsnął się nieco - Czemu ja ci o tym mówię ?
- Nie wiem dlaczego, ale mów... - spojrzała na niego, lecz on nadal wpatrywał się w podłogę - Chyba słowami mnie nie spalisz ? - zaśmiała się.
- Zdziwiła byś się... - parsknął nie podnosząc głowy - Był taki dzień... Nie wiedziałem wtedy jeszcze nic o żadnej magi. Żyłem jak ty do tej pory. Chodziłem do szkoły, bawiłem się z innymi dziećmi, miałem kochającą rodzinę, byłem zwykłym dzieciakiem. Kiedyś ludzie mnie nie lubili. Byłem niski, nie potrafiłem się postawić, rodzice nie mieli zbyt wiele kasy. Upatrzyli sobie mnie. W końcu w każdej szkole musi być osoba, która dostaje po dupie, aby inni mieli dobrą zabawę. Trafiło na mnie. - uśmiechnął się patrząc w dal - W sumie czasami było zabawnie. - popatrzył na ziemię i wrócił do opowiadania - Obiecałem sobie, że osiągnę więcej niż oni, że pomogę mamie, pomogę swoim malutkim siostrą. Teraz już nie są takie małe. Chociaż kto to wie, ostatni raz widziałem je kilka miesięcy temu. Musiałem ich zostawić, by nie dotarli do mnie, albo nie zrobili im coś okropnego. Nic nie boli bardziej niż myśl, że mogło by im się stać coś przeze mnie. - odetchnął - Czułem, że jestem wyjątkowy. Nie przejmowałem się. Może czasami było mi trudno, płakałem, nie wiedziałem co zrobić, ale nigdy całkowicie nie upadłem. Gdy trochę podrosłem, sytuacja odrobinę się zmieniła. Poznałem wielu przyjaciół. Wydawało się, że już z tego wszystkiego wyrosłem, że to koniec. I tak właśnie było. Ale nigdy nie zapomnę mojego ostatniego dnia w szkole. Było już ciemno, poszedłem wtedy na jakąś zabawę. Dobrze się bawiliśmy, dopóki nie przyszło kilku starszych kumpli. Gdy ich zobaczyłem, czułem, że nie będzie dobrze. Nigdy nie miałem z nimi dobrych wspomnień. Do tego nieźle się spili. Nauczyciele jak zwykle niczego nie zauważyli. Siedzieliśmy sami na sali. Było ciemno. Jeden z nich powiedział coś do drugiego i po kilku minutach cała sala szeptała coś na mój temat. Ludzie z którymi nigdy nie rozmawiałem patrzyli na mnie swoim palącym wzrokiem i szeptali coś tańcząc. Czułem jak rośnie we mnie strach. Miałem ochotę stamtąd wybiec i żałuje, że tego nie zrobiłem. Jeden z nich podszedł do mnie i powiedział, że słyszał, że jestem pedałem i dlatego ubieram się jak dziwka i mam pedalskie włoski. Coś odpowiedziałem, ale byłem tak wystraszony, że nie wiedziałem co zrobić. Odwróciłem się i starałem się wyjść. Dlaczego do cholery nikt nic nie słyszał ? Gdzie podziali się nauczyciele ? Zamiast nas pilnować, obżerali się ciastkami w sali obok. Jak można się domyślić nie dali mi wyjść. Zaczepił mnie, a właściwie podciął nogi i wyłożyłem się na ziemi. Cała sala wycofała się na bok. Wszyscy ludzie udający moich przyjaciół, nagle gdzieś zniknęli. Nie został nikt. Nikt nie pomógł mi wstać. Podniosłem się szybko z ziemi i chciałem wyjść. Głosy na sali cichły. Z głośników płynęła muzyka. Wszyscy patrzyli z zainteresowaniem na rozwój wydarzeń. To dla nich niezła zabawa, po co ktoś miał by na to zareagować ? "No i co Pedałku ?" Śmiał się patrząc jak podnoszę się z ziemi i próbuję iść w stronę drzwi. Cała sala wybuchła śmiechem. Oni wszyscy byli tak strasznie podli. Miałem ochotę się rozpłakać, ale ona zaczął dalej, starając się wyprowadzić mnie z równowagi. I udało mu się, uderzył w najczulszy punkt. "Twoja matka dalej się kurwi ? A tak, przecież mieszkacie w burdelu co nie ?". Zacisnąłem pięść i odwróciłem się w jego stronę. Poczułem jak wzmaga się we mnie złość. Zbliżałem się do niego, a on głośno się śmiał. Bałem się, a strach powodował, że cały się trząsłem. Podeszło do niego kilku kolegów, a reszta ludzi odsunęła się na bok. Zrobili dookoła nas kółko. Jeden z kolegów podszedł nieoczekiwanie z boku i uderzył mnie mocno w brzuch. Zgiąłem się i położyłem na ziemi. Wszyscy patrzyli jak wije się z bólu. Teraz nikt się nie śmiał, ale nie miał też odwagi, by sprzeciwić się starszym kolegą. Chociaż w sumie nie wszyscy przestali się śmiać. Byli pijani i rechotali jak idioci. Stali nade mną i patrzyli jak leżę. Wtedy drzwi do sali się otwarły i weszła przez nie jedna z nauczycielek. Widziałem jak podbiega do chłopców i coś im mówi i patrzy na mnie przerażona. Wtedy jeden z nich uderzył ją i kobieta opadła na ziemię, a potem kopnął mnie w brzuch. Wybuchła panika. Ludzie zaczęli krzyczeć, ale ich krzyk wydawał się dla mnie przytłumiony. Zacząłem płakać. Było mi zimno. Czułem się, jakby wszyscy gdzieś nagle zniknęli, a wszystko co mieściło się w moim brzuchu zostało rozerwane jak kartka papieru. Bolało jak cholera. Nie potrafię opisać tego bólu. To głupie, ale wydawało mi się, że sam dotyk jego nogi, czy ręki powodował, że czułem ból. Poczułem dziwny posmak w ustach. To była krew. Spływała z rozciętej wargi. Nie wiem kiedy w nią oberwałem. Było coś jeszcze. Nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że w pewnym momencie ich oczy zrobiły się zupełnie czarne. Widziałem wiele rzeczy, ale... to było chyba przywidzenie. Trwało to może pół minuty, a cały strach, zamiast się nasilać, przemijał. Zamiast niego pojawiało się coś innego. Uczucie wściekłości, dziwne palenie, które wciąż się nasilało. Zacząłem szybciej oddychać, a ból powoli przechodził. Czekałem na kolejny cios, ale on nie nadchodził. Znów nachylił się nade mną i syczącym szeptem powiedział " ładne masz siostry", po czym dodał coś, co zupełnie nie zrozumiałem. Nie wiem dlaczego, czy to dlatego, że powiedział to tak nie wyraźnie, czy może dlatego, że zabrzmiało jak w zupełnie nie znanym mi języku. Spodziewałem się ciosu, byłem wściekły i czekałem na jego uderzenie, ale nie spodziewałem się tego, co się stało. Gdy jego noga mnie dotknęła, poczułem przeraźliwy ból głowy i usłyszałem krzyk. Nie mam pojęcia kto krzyczał, ale wiem dlaczego. Otworzyłem oczy. Wszystko mnie piekło. Paliłem się. Nikogo wokół mnie nie było. Właściwie zdawało mi się, że wszyscy moi oprawcy gdzieś nagle zniknęli. Zza ognia widziałem jedynie ściany sali i pełno dymu. Bił dzwonek. Podniosłem się z ziemi. Zupełnie nic mnie nie bolało. Dopiero teraz zauważyłem, że to nie ja się paliłem. Palił się cały budynek. Wokół mnie wykreślone było równe koło z ognia. Rozejrzałem się dookoła. Nadal cały się trząsłem. Nie było wyjścia. Nie wiem ile trwał ten pożar, ale jak się domyślasz, wiadomo kto go rozpoczął. Nie miałem wyboru, musiałem uciekać. Zacząłem biec, szybciej i szybciej, nieprawdopodobnie szybko ! Czułem się jakby ogień biegł wraz ze mną. Obejrzałem się za siebie, a cały korytarz, którym wybiegłem okryty był płomieniami. Biegłem dalej, aż dotarłem do wyjścia. Wybiegłem przed szkołę. Moje ramiona się paliły. Otrzepałem rękawy, aby zagasić ogień. Byłem przerażony jak nigdy. Nikt tego nie zauważył. Wszyscy stali i patrzyli się płacząc i krzycząc, jak szkoła zostaje pochłonięta przez pożar. Kilka kobiet płakało, jedna z nich z ogromnymi łzami w oczach krzyczała imię swojej córki próbując wyrwać się starszym mężczyzną i wbiec do budynku. Wiele osób płakało. Zginęło 7 osób w tym nauczycielka, która stanęła w mojej obronie, a kilka zostało ciężko rannych. Ludzie stracili swoich najbliższych. Do tej pory nie wyjaśniono przyczyn zapłonu. - spojrzał na ziemię, a w jego oczach pojawiły się łzy.
- Tak bardzo mi przykro. - Justine wybuchła płaczem. Nie mogła się powstrzymać. Stara się ze wszystkich sił nie dawać oznak tego, że płacze.
- Wtedy poznałem Kate... - powiedział przez łzy - Podeszła do mnie i zaczęła wypytywać. Myślałem, że jest Policjanką... - otarł spływającą po policzku łzę i pociągnął na nosie.
Justine zapomniała o całym świecie. Przeniosła się zupełnie gdzie indziej. Czuła ból Zayna. Tak bardzo go rozumiała. To nie byli jego starsi koledzy, to nie byli zwykli ludzie, ale cienie. On nie był niczego winny. Katował się od środka.
- Przepraszam Zayn... przepraszam, że musiałem mi to opowiadać... - Nie mogła się powstrzymać. Zdawało jej się, że nie może czuć większego bólu od współczucia dla chłopaka.
Zamknęła oczy i położyła mu głowę na ramieniu. Nic się nie stało. Zayn podskoczył i popatrzył na Justine, która otworzyła zapłakane oczy.
- Dlaczego to zrobiłaś ?
- Bo Zayn, nic nie jest gorsze niż ból najdroższej osoby... - z ich oczu popłynęły łzy.
Podniósł rękę do góry i objął ją mocno i przytulił do siebie. Obydwoje potrzebowali się wypłakać. Podniosła głowę do góry i zanurzyła się w jego czekoladowych oczach. Nie mogła się powstrzymać. Wstrzymała oddech. Tak bardzo mu współczuła, tak bardzo... Zniżył głowę, a ich usta spotkały się w pocałunku. Poczuła go, poczuła każdą jego myśl, każdy mięsień, widziała każde wspomnienie i zaczęła płakać jeszcze bardziej. Dotykała jego delikatnych ust i zapominała się w nich. Całowała go coraz namiętniej, coraz mocniej, coraz bardziej się w niego wpijała. Zapomniała o wszystkim, zapomniała o rozsądku, zapomniała o przyjaźni, o czymkolwiek. On płakał, tak bardzo płakał. Całował najcudowniejszą dziewczynę na całej ziemi. Tak bardzo ją kochał. Oszukiwał się, że może być inaczej, ale wiedział to od początku. Nie mógł kochać, nie mógł czuć, a ta dziewczyna pozwoliła mu spróbować trochę miłości. Osunął się w dół i całował ją najbardziej namiętnie jak potrafił. Czuł jej ciepłe ciało, które drżało. Wpijał się w nią. To było takie cudowne, chciał, aby ten moment trwał do końca życia...

C.D.N

Siemka ! 
Przepraszam, że dawno nie dodawałem, no ale... Święta były ! xD
Mam nadzieje, że rozdział się mimo wszystko podoba :D 
Nie wiem, czy spodziewaliście się takiego zwrotu w zakończeniu. xD
Do napisania ! ^^